By wyprodukowany przez użytkownika prąd został przekazany do sieci, jego napięcie musi zostać podniesione. Gdy mamy do czynienia z centralnym inwerterem, osiągane są wysokie wartości, a to w połączeniu z coraz większą liczbą podłączanych instalacji skutkuje przeciążeniami i wstrzymywaniem oddawania nadwyżki wygenerowanej energii.

Różnice pomiędzy tymi dwoma rodzajami falowników dotyczą również kwestii bezpieczeństwa. Centralny inwerter „zbiera” całe napięcie wygenerowane przez instalację, co ma wpływ na ryzyko przepięcia, prowadzącego do uszkodzeń układu, a nawet pożaru. Jest to szczególnie niebezpieczne w przypadku, gdy instalacja zamontowana jest na dachu budynku mieszkalnego. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku mikroinwerterów. Tam prąd przetwarzany jest na zmienny od razu przy danym panelu, a napięcie jest dużo niższe. Ewentualnie przepięcia mogą prowadzić jedynie do uszkodzenia danego fragmentu instalacji, co wiąże się ze znacznie mniejszymi utrudnieniami i kosztami.

Realizacja instalacji fotowoltaicznej wyposażonej w mikrofalowniki to nieco droższa inwestycja. W przypadku układu o wydajności 10 kWp koszt będzie wyższy o około 15-20%. Ta różnica w cenie jednak i tak się zwróci z czasem, a korzyści przemawiają za zainwestowaniem dodatkowych środków. Mikroinwertery, dzięki przetwarzaniu mniejszego napięcia, cechują się dłuższą żywotnością. To przekłada się na rozszerzenie okresu objętego gwarancją, który może wynosić nawet 25 lat! Ponadto w instalacjach opartych o te urządzenia znacznie rzadziej dochodzi do wyłączeń awaryjnych, a jeśli już się zdarzają, to dotyczą jedynie fragmentów układu, podczas gdy pozostałe mogą w dalszym ciągu pracować i generować energię. To podzielenie instalacji na autonomiczne moduły powoduje również, że potencjalne awarie generują mniejsze koszty i nie wpływają na funkcjonowanie całości. Tym samym wyższe koszty początkowe inwestycji zostają rekompensowane przez szereg benefitów wpływających na wydajność i opłacalność instalacji.